17-19 marca 2017 r. Szkolne Rekolekcje Wielkopostne
19 marca 2017Tegoroczne szkolne rekolekcje wielkopostne różniły się bardzo od poprzednich. Co prawda, w historii naszej szkoły miały już one raz taką formę, ale nikt z nas nie był jeszcze wtedy uczniem gimnazjum. Tym razem rekolekcje zostały zorganizowane w klasztorze Misjonarzy Kombonianów w Krakowie. Zanim tam dotarliśmy w piątkowe popołudnie, odbyliśmy krajoznawczą wycieczkę po uroczych miejscach, leżących blisko Tarnowa, ale nie wszystkim znanym. Najpierw dotarliśmy do Lipnicy Murowanej. Miejscowość ta znana jest w całej Polsce z odbywającego się tutaj w Niedzielę Palmnową, konkursu na najwyższą palmę. Wtedy pojawiają się tutaj tysiące turystów i widzów, przyjeżdżają wozy telewizyjne i radiowe. Na co dzień Lipnica jest spokojnym, nawet nieco sennym miasteczkiem. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od lipnickiego rynku. Brak na nim ratusza (nie przetrwał do naszych czasów), ale widok przyciąga kolumna z figurą św. Szymona z Lipnicy i piękne domy z podcieniami, świadczące o niegdysiejszym bogactwie miasta, które lokowane zostało cztery lata wcześniej (1326) niż Tarnów. W związku z tym łączy nas postać króla Władysława Łokietka, gdyż to właśnie ten władca nadał obu miejscowościom prawa miejskie. Dlatego lipniczanie (podobnie do tarnowian) ufundowali królowi pomnik. Lipnica straciła prawa miejskie w 1939 roku i do dziś ich nie odzyskała. O czasach świetności miasta do dziś świadczą trzy kościoły, zgromadzone na niewielkim obszarze. Dwa z nich są murowane. Jeden gotycki z XIV wieku, pw. św. Andrzeja. Drugi barokowy z XVII wieku pw. św. Szymona Z Lipnicy. Najcenniejszy jest jednak trzeci kościół – drewniany, z XV wieku, pw. św. Leonarda, od 2003 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wszyscy z zainteresowaniem wysłuchali opowieści oprowadzającej po świątyni pani przewodnik i mogli podziwiać piękno świątyni. Dowiedzieliśmy się również, że Lipnica Murowana nazywana jest miastem świętych. Oprócz świętego Szymona, z miejscowością związane były jeszcze: św. Urszula Ledóchowska oraz jej siostra bł. Maria Teresa Ledóchowska. Z Lipnicy pojechaliśmy do Nowego Wiśnicza, gdzie najpierw zwiedziliśmy piękny renesansowy zamek, będący kiedyś główną siedzibą magnackiego rodu Lubomirskich. Mało kto wie, że to właśnie tutaj powstała pierwsza polska książka kucharska. Jej autorem był Stanisław Czerniecki – kuchmistrz Lubomirskich. W czasie potopu wojska szwedzkie całkowicie ogołociły zamek, wywożąc stąd ponad 150 wozów z łupami. Po zwiedzeniu zamku udaliśmy się na spacer po położonym u jego stóp miasteczku. Z jego historią związani są m.in. wybitni polscy malarze: Jan Matejko i Juliusz Kossak. W Nowym Wiśniczu urodził się też ksiądz Walenty Gadowski – twórca tatrzańskiej Orlej Perci. Po spacerze wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się do krakowskich Łagiewnik. Po przyjeździe, najpierw odwiedziliśmy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia., gdzie wspólnie z księdzem Robertem odmówiliśmy koronkę. Potem poszliśmy pieszo do Centrum św. Jana Pawła II. Przez kilkadziesiąt minut zwiedzaliśmy to miejsce, poznając nie tylko szczegóły architektoniczne, ale również wydarzenia z życia i pontyfikatu Papieża-Polaka. Wieczorem przybyliśmy do domu Kombonianów. Po zakwaterowaniu uczestniczyliśmy we mszy św., a potem zjedliśmy kolację. Po niej wzięliśmy udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. W sobotę dzień rozpoczęliśmy od mszy świętej. Po niej zjedliśmy śniadanie a następnie spotkaliśmy się z ojcem Maciejem – kombonianinem przez kilka lat pracującym w Peru. Zgromadzenie Kombonianów zostało założone w XIX wieku przez Włocha św. Daniela Comboniego . Jego celem jest prowadzenie pracy misyjnej w Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Sam założyciel był misjonarzem i został nawet pierwszym biskupem Afryki Środkowej. Dzisiaj wśród kombonianów są również Polacy. Większość pracuje (bądź pracowało) na misjach. Prelekcja ojca Macieja wzbogacona była wieloma przeźroczami z Ameryki Południowej i Afryki. Ciekawy sposób narracji spowodował, że nikt nie czuł mijającego czasu. Niepostrzeżenie nadeszła pora obiadu. Po krótkiej poobiedniej przerwie pojechaliśmy do centrum Krakowa. Mimo chłodu, wiatru i mocno zachmurzonego nieba, przeszliśmy wzdłuż Wisły na Wawel. Przypomnieliśmy sobie jego historię na tle historii Polski. Potem udaliśmy się na krakowski Rynek. Po drodze zwiedziliśmy jeszcze kościół franciszkanów i dominikanów. Opatrzność czuwała nad nami i kolejne fale opadów szczęśliwie nas omijały. Dzięki temu niezmoczeni wróciliśmy na kolację. Po nie uczestniczyliśmy w krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu a potem mogliśmy spędzić czas na wspólnych rozmowach. Niedziela była ostatnim dniem rekolekcji. Po śniadaniu uczestniczyliśmy we mszy świętej. Po niej trochę sprzątnęliśmy pokoje i spakowawszy bagaże wsiedliśmy do autobusu. Niedzielny obiad każdy zjadł już w swoim domu. Te rekolekcje z pewnością były nieco inne niż poprzednie. Także z tego powodu, że przygotowywanie śniadań i kolacji a także sprzątanie po nich, należało do naszych obowiązków. Niektórzy mieli z tym małe problemy, ale jak wiadomo „wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe”.