Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Beskid Śląski – zielona szkoła 2014

26 czerwca 2014

Tegoroczna „zielona szkoła”  była nieco krótsza niż zwykle, gdyż trwała jedynie pięć dni. Zadecydował o tym układ kalendarza i czerwcowy tzw. „długi weekend”. W związku z tym wyjechaliśmy z Tarnowa dość nietypowo, w sobotni poranek 14 czerwca. Po kilku naprawdę upalnych dniach sobota powitała nas rześkim powietrzem i mocno zachmurzonym niebem. Mieliśmy nadzieję, że z tych ciemnych chmur nie spadnie deszcz. Kilka minut po ósmej rano wyruszyliśmy z Tarnowa w podróż do Wisły – znanej miejscowości wypoczynkowej leżącej w Beskidzie Śląskim. Tradycyjnie przejazd miał być przerywany kilkoma „krajoznawczymi” postojami. Pierwszy z nich wypadł w Stryszowie. Ta niezbyt znana miejscowość położona między Kalwarią Zebrzydowską a Wadowicami, słynie z okazałego szlacheckiego dworu, będącego obecnie Oddziałem Zamku Królewskiego na Wawelu. Podzieleni na dwie grupy, oglądaliśmy dworskie wnętrza, oprowadzani przez sympatyczną panią przewodnik. Po kilkudziesięciu minutach spędzonych w Stryszowie pojechaliśmy do Wadowic. Najpierw zwiedzaliśmy okolice rynku, na którym rozpoczynała się właśnie relacja telewizyjna z X Małopolskiego Festiwalu Smaku. Potem udaliśmy się do otwartego przed kilkoma tygodniami Muzeum Jana Pawła II. Mieści się ono w domu rodzinnym papieża. Muzeum jest nowoczesną placówką, wykorzystującą szeroko multimedia. Oczywiście znajdują się tutaj również tradycyjne eksponaty związane z osobą św. Jana Pawła II. Jedynym minusem jest mała ilość czasu na dokładne obejrzenie ekspozycji, co związane jest z ogromną ilością grup odwiedzających to miejsce. Wczesnym popołudniem ruszyliśmy w dalszą trasę. Następnym przystankiem były Kozy – miejscowość leżąca już w województwie śląskim. Zwiedziliśmy tutaj neoklasycystyczny Pałac Czeczów wraz z zespołem parkowym i zabudowaniami dworskimi. Wśród parkowych drzew znajduje się również ogromny platan, który w 202 roku został wybrany polskim Drzewem Roku. Zwiedzanie Kóz skutecznie skróciła nam nadciągająca z dużą szybkością burza. Na szczęście, kiedy rozpadało się na dobre, my kontynuowaliśmy już naszą podróż autokarem. Deszcz przestał padać dopiero za Bielskiem. Kilkanaście minut po siedemnastej zameldowaliśmy się w Wiśle. Naszą bazę noclegową stanowił DW „Limba”, położony wysoko na zboczu wzgórza wznoszącego się na wschód od centrum miasta. Dzięki temu z naszych balkonów rozlegała się prawdziwie górska panorama. Po obiadokolacji poszliśmy jeszcze na godzinny spacer po Wiśle.


                       Na niedzielę zaplanowana była całodniowa wycieczka górska. Niestety padająca od rana mżawka spowodowała zmianę naszych planów. Po śniadaniu udaliśmy się więc do Muzeum Beskidzkiego. Mówiąca gwarą przewodniczka, w interesujący i humorystyczny sposób przybliżyła nam historię oraz etnografię regionu a także zapoznała z większością eksponatów. Potem obejrzeliśmy mini skansen znajdujący się na podwórku muzeum. Mimo iż pogoda nie uległa zmianie postanowiliśmy pojechać do oddalonej o kilkanaście kilometrów miejscowości Jaworzynka. Znajduje się ona w najdalszym, południowo-zachodnim zakątku polskiej części Beskidu Śląskiego. Stamtąd pomaszerowaliśmy do miejsca zwanego Trójstykiem lub „Trójkątem Beskidy”.   Jest to miejsce w którym stykają się granice trzech państw: Polski, Czech i Słowacji.  Takich punktów na całym obszarze Polski jest sześć. Obecnie obszar Trójstyku jest doskonale zagospodarowane pod względem turystycznym. Znajdują się tutaj zadaszone wiaty z grillowiskiem, ławeczki i stoliki. Wykonane z kostki szerokie chodniki umożliwiają łatwy dostęp niepełnosprawnym. W ciągu kilkudziesięciu minut odwiedziliśmy Słowację i Czechy. Po czeskiej stronie odbyliśmy nawet wycieczkę terenową, docierając do miejscowości o nazwie Hrčava. Z niej powędrowaliśmy okrężną droga do Jaworzynki. Wracając do Wisły pojechaliśmy jeszcze do Malinki – jednego z wiślańskich (oddalonych od centrum) osiedli, w którym znajduje się skocznia im. Adama Małysza. Oczywiście w czerwcu na skoczni nie odbywają się żadne zawody, ale jednak można ją sobie dokładnie obejrzeć. Ponieważ wieczorem pogoda zdecydowanie się poprawiła, po kolacji udaliśmy się na kolejny spacer. Po nim część uczestników oglądała mecz Mistrzostw Świata w piłce nożnej, zaś pozostali postanowili sami rozegrać mecz piłkarski, na położonym na terenie ośrodka trawiastym boisku. W ten sposób nikt nie miał kłopotów z zaśnięciem.


Poniedziałek przywitał nas błękitnym niebem. Tym razem nie musieliśmy więc korygować planu i zgodnie z nim zaraz po śniadaniu pojechaliśmy do Cieszyna. Tutaj spotkaliśmy się z panem przewodnikiem i razem wyruszyliśmy na długi spacer po mieście. Cieszyn jest jednym z najstarszych polskich miast. Leży nad rzeką Olzą. Rzeka ta dzieli miasto na dwie części. Prawobrzeżna należy do Polski, lewobrzeżna do Czech. W trakcie spaceru obejrzeliśmy wszystkie najważniejsze zabytki miasta. Należy do nich bez wątpienia Wzgórze Zamkowe. Znajduje się na nim jeden z najstarszych polskich kościołów – XI-wieczna kamienna rotunda św. Mikołaja (jej wizerunek umieszczono na banknocie 20zł) a także gotycka, pochodząca z XIV wieku Wieża Piastowska. Z jej szczytu rozlega się wspaniała panorama. Obejrzeliśmy też cieszyński rynek i starówkę, Studnię Trzech Braci (miejsce legendarnego spotkania założycieli Cieszyna), „cieszyńską Wenecję” i kilka kościołów, w tym największy w Polsce kościół ewangelicko-augsburski. Następnie przekroczyliśmy Olzę i znaleźliśmy się w Czeskim Cieszynie. Jego zwiedzanie zakończyły małe zakupy. Największą popularnością cieszyły się jak zwykle słodycze. Po opuszczeniu Cieszyna udaliśmy się do Skoczowa. To zabytkowe, słynące z Fabryki Kapeluszy miasto zachowało dawny układ architektoniczny. Jego centrum stanowi rynek z późnobarokowym ratuszem. W jednej z rynkowych kamienic urodził się w XVI wieku św. Jan Sarkander. Inną postacią związaną ze Skoczowem był znany pisarz Gustaw Morcinek, który mieszkał tutaj przez wiele lat, pracując w miejscowej szkole. Dzień zakończył jak zwykle wieczorny spacer, w czasie którego dotarliśmy na górujące nad Wisłą wzgórze Cyrhla.


                          Główną atrakcją wtorku była wycieczka do Bielska- Białej. Najpierw jednak, wykorzystując wspaniałą pogodę wybraliśmy się na kilkudziesięciominutowy spacer po Wiśle. Następnie pojechaliśmy do Bielska. Swoją wizytę w tym mieście rozpoczęliśmy od Studia Filmów Rysunkowych. W tym miejscu „narodziło się” wielu bohaterów najbardziej znanych polskich filmów animowanych. Wystarczy wymienić tylko Bolka i Lolka, Reksia, Smoka Wawelskiego i Baltazara Gąbkę. Na początku zaproszono nas do małej sali kinowej, gdzie w ciągu pół godziny obejrzeliśmy trzy dziesięciominutowe filmiki. Pierwszy przedstawiał polinezyjską wyprawę Bolka i Lolka, drugi pokazywał leśne przygody Reksia a  w trzecim zobaczyliśmy Afrykę oglądana oczami Pampaliniego – łowcy zwierząt. Potem przez prawie dwie godziny uczestniczyliśmy w warsztatach filmowych, gdzie poznaliśmy dokładnie cały proces tworzenia filmu animowanego. Trzeba przyznać , że jest to równie ciekawa, co żmudna praca. Na szczęście w epoce komputerów jest już trochę łatwiejsza. Czas pobytu w SFR minął nam błyskawicznie, w czym niewątpliwie ogromna zasługa pani prowadzącej zajęcia. Kolejne godziny zajęło nam zwiedzanie Bielska-Białej. Obecnie (od 1951r.) jest to jeden organizm miejski, kiedyś były to dwa oddzielne miasta należące zresztą do różnych krajów, np. Austrii i Polski.  Oddzielała je rzeka Biała. Pełen wrażeń dzień a zarazem rozpoczynającą się ostatnią noc pobytu w Wiśle zakończyło wieczorne ognisko z pieczeniem kiełbasek.


                           W środę po śniadaniu, spakowaniu swoich rzeczy i wykwaterowaniu, pojechaliśmy do Ustronia. Następnie wyjechaliśmy kolejką krzesełkową na leżącą na stoku Czantorii – Polanę Stokłosica. Z niej szlakiem czerwonym wspięliśmy się na szczyt Wielkiej Czantorii.  Przebiega przez niego granica państwa. Już po stronie czeskiej weszliśmy na wieżę widokową by podziwiać panoramę Beskidu Śląskiego. Potem udaliśmy się do czeskiego schroniska „Chata na Čantoryji”. Odpocząwszy nieco i posiliwszy się prowiantem zabranym z Wisły wyruszyliśmy z powrotem do stacji kolejki i zjechaliśmy do Ustronia. Potem wyruszyliśmy do Tarnowa. Wieczorem byliśmy już w domach, pełni wrażeń i zdobytych nowych wiadomości. Ciekawe, gdzie wyruszymy w przyszłym roku?

SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe