Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Jesienna sobota na Liwoczu

29 pażdziernika 2011

W ostatnią sobotę października, wykorzystując wyjątkowo wspaniałą (o tej porze roku) pogodę wyruszyliśmy zdobyć Liwocz– najwyższy szczyt Pogórza Ciężkowickiego. Tym razem miłośnicy „długiego snu” mogli być zadowoleni. Wyjazd zaplanowany został bowiem dopiero o godzinie 8.15. Wszyscy uczestnicy zjawili się punktualnie dzięki czemu wystartowaliśmy bez najmniejszego nawet opóźnienia. Trasa przejazdu wiodła przez Skrzyszów, Zalasową, Ryglice i Joniny do Wisowej. Widoki zasłaniała nam co prawda jesienna mgła, ale od czasu do czasu próbowały przebić się przez nią promienie słoneczne.
I jak to zwykle w takich sytuacjach bywa wraz ze stopniowym zdobywaniem wysokości, mgła się rozrzedzała. Kiedy wysiedliśmy w Wisowej, wokół pól i łąk rozciągał się różnokolorowy jesienny las. Buki, graby, brzozy, dęby, świerki i sosny. Dziesiątki kolorów i ich odcieni. Prawdziwy „festiwal barw”. Do kompletu brakowało tylko błękitnego nieba. Przykrywała je wciąż niewielka warstewka mgły ale było pewne, że za parę chwil poczujemy na sobie – moc słońca. Bez chwili zwłoki wkroczyliśmy więc do lasu i powędrowaliśmy żółtym szlakiem w kierunku Liwocza. Przykryta warstwą świeżo spadłych liści ścieżka doprowadziła nas po pewnym czasie doRysowanego Kamienia – skały z piaskowca ciężkowickiego, pokrytej licznymi napisami oraz … śladami niedźwiedzich pazurów (to wersja z legendy). W międzyczasie pokazało się również słońce. Po króciutkim postoju, szurając liśćmi, ruszyliśmy dalej. Trasa wiodła prawie płaskim terenem. Minęliśmy niewielkie osiedle i asfaltową drogę. Pierwsze dłuższe podejście pojawiło się dopiero przed szczytem Małego Liwocza. Póżniej znowu szlak się „wypłaszczył”. Kolejne podejście okazało się „atakiem szczytowym”. W ten sposób, prawie w samo południe, po przejściu dziewięciu kilometrów osiągnęliśmy nasz cel czyliLiwocz. Jego wysokość (562 m n.p.m.) nie jest imponująca ale mimo tego aby ją osiągnąć musieliśmy pokonać kilkaset metrów przewyższenia. Wierzchołek najwyższego wzniesienia Pogórza Ciężkowickiego jest całkowicie zalesiony. Z wybudowanej na nim platformy widokowej (umieszczonej na dość dużej kaplicy i zwieńczonej krzyżem) rozciąga się wspaniała panorama – w dobrych warunkach świetnie widać Tatry. Na taras widokowy prowadzi … klatka schodowa, dlatego jest on bezpiecznie dostępny przez cały rok. Niestety tym razem snujące się w dole mgły ograniczyły nam zasięg obserwacji do kilku kilometrów. W zamian mogliśmy się jednak wygrzewać w słońcu. Po kilkunastominutowej przerwie i uzupełnieniu kalorii, rozpoczęliśmy zejście. Wracaliśmy (to też rzadkość w czasie naszych wyjazdów) tą samą trasą. Na nasłonecznionych polankach zatrzymaliśmy się kilka razy i wykorzystując wspaniałe warunki cieszyliśmy się wspaniałą złotą jesienią. Czyżby w ten sposób pogada chciała nam zrekompensować deszczowy lipiec?


Kategorie:
Turystyka, Galeria
Autor:
admin
SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe