Mogielica
12 września 2009Rekordowo szybko po zakończeniu wakacji i rozpoczęciu nowego roku szkolnego powróciliśmy na górskie szlaki. Postanowiliśmy wykorzystać prognozowaną ładną pogodę i już w sobotę 12 września 2009r udaliśmy się w Beskid Wyspowy. Naszym celem była najwyższa góra tego pasma czyli Mogielica. Wznosi się ona 1171 m.n.p.m. Jak na początek to zupełnie przyzwoicie. Niektórzy z nas czas wakacji przeznaczyli bowiem na wypoczynek nad morzem i trochę obawiali się o swoją kondycję. Wycieczka zapowiadała się intrygująco. Tym bardziej, że według legend Mogielica była żona zbója Łopienia. Za karę małżonkowie zostali zamienieni w góry i oddzieleni od siebie przełęczą o której jeszcze będzie mowa. W dawnych czasach ze szczytu Mogielicy zrzucano zwłoki samobójców i topielców. Teraz nie powinien już nikogo dziwić ten dreszczyk emocji...
Z Tarnowa wyjechaliśmy kilkanaście minut przed ósmą i przez Wojnicz, Czchów, Łososinę Dolną, Limanową dotarliśmy do leżącego koło Dobrej Jurkowa. Stamtąd podjechaliśmy na Przełęcz Rydza Śmigłego. Oddziela ona właśnie Łopień i Mogielicę. W okresie PRL-u zmieniono nazwę przełęczy na Przełęcz Chyszówki. W tym bowiem okresie władze starały się wymazać z historii pamięć o marszałku Edwardzie Rydzu Śmigłym, którego oddział Legionów Polskich stoczył tutaj potyczkę z Rosjanami zimą 1914 roku. Wydarzenie to upamiętnia stojący na przełęczy obelisk. Obecnie na mapach i w literaturze turystycznej spotykamy obydwie nazwy przełęczy. I z tego właśnie miejsca rozpoczęliśmy naszą wędrówkę. Na szczyt Mogielicy poprowadził nas szlak koloru zielonego.
Po drodze na szczyt kilka osób z powodzeniem zamieniło się z turystów górskich w grzybiarzy. Wśród znalezionych okazów dominowały prawdziwki, czerwone kozaki i rydze. Tuż przed wierzchołkiem zobaczyliśmy ciekawe formy skalne zwane Zbójnickim Stołem. Jeszcze przed południem wszyscy stanęli na szczycie. W sierpniu 2008 oddano na nim do użytku turystów 30 metrową wieżę. Dzięki niej można podziwiać dookolne panoramy. Większość z nas nie odmówiła sobie przyjemności wejścia na wieżę, pomimo iż widzialność utrudniały chmury zakrywające wzniesienia wokół szczytu Mogielicy. A nad nami niebo pozostawało błękitne. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w kierunku południowo-zachodnim na niewielką polanę, na której znajduje się metalowy, pamiątkowy krzyż poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, który często odwiedzał Mogielicę. W planach mieliśmy przejść stąd na słynącą z kultowej niemal panoramy Polanę Stumorgową ale ponieważ widoczność w dalszym ciągu nie poprawiała się postanowiliśmy powoli schodzić do Jurkowa szlakiem niebieskim. W drodze powrotnej podziwialiśmy z Polany Cyrla sylwetkę Ćwilina (tam też kiedyś się wybierzemy) i Lubogoszczy. W Jurkowie koło drewnianego kościółka pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy oczekiwał na nas autobus. Droga powrotna minęła szybko i przed siedemnastą zameldowaliśmy się z powrotem w Tarnowie. Wszyscy byli bardzo zadowoleni, tym bardziej, że za tydzień prawdopodobnie znowu wyruszymy w góry. Oby tylko pogoda nie sprawiła nam żadnego psikusa.