Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Na Hali Pisanej

07 września 2013

Pierwszą po wakacjach wycieczkę górską postanowiliśmy zorganizować w dobrze znane nam tereny Beskidu Sądeckiego. Naszą grupę tworzyli znowu (czyżby nowa tradycja?) członkowie „Perci” oraz tarnowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Piękna, wyżowa pogoda zapewnić miała wspaniałe widoki i radość z wędrówki. Na niebie nie gościła tego dnia żadna chmura. Tylko nieskazitelny błękit i olbrzymia ilość słońca. Gdy nasz bus sprawnie dojechał do Piwnicznej i zatrzymał się na miejscowym rynku, zegarki wskazywały kilka minut po dziewiątej. Niektórych zaskoczyło nieco rześkie powietrze. To jednak najlepszy dowód, że zbliża się jesień. Mimo tego kilka osób zdecydowało się rozpocząć wycieczkę od degustacji lodów. Wreszcie uformowaliśmy długi szereg i ruszyliśmy przed siebie. Z rynku zeszliśmy do stacji kolejowej „Piwniczna – Zdrój” a następnie mostem dla pieszych przekroczyliśmy Poprad. Tym samym znaleźliśmy się w tej części Beskidu Sądeckiego, która nosi nazwę Pasma Jaworzyny Krynickiej. Pierwszy, krótki postój zorganizowaliśmy przy Pijalni Zdrojowej. Chwilę później pokonywaliśmy już pierwsze podejście. Dolina Popradu zostawała coraz bardziej w tyle. Za nią, aż do horyzontu rozciągało się drugie z pasm Beskidu Sądeckiego – Pasmo Radziejowej. Niektórzy uczestnicy przypomnieli sobie podobną wycieczkę sprzed czterech lat. Wtedy również pogoda była doskonała. Poranna rześkość ulotniła się bezpowrotnie. Mimo iż tempo marszu nie było zawrotne, systematycznie zdobywaliśmy wysokość. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wkrótce zza Pasma Radziejowej zaczęły wyłaniać się Tatry. Im wyżej byliśmy, tym ich szare kształty stawały się większe. Gdzieś na polanie, za przysiółkiem zwanym Jarzębakami zatrzymaliśmy się na przerwę śniadaniową. W sam raz przed czekającym nas podejściem na Groń. Dzięki nowym siłom szybko pokonaliśmy wzniesienie i bez problemów dotarliśmy do Przełęczy Bukowina. Tutaj nasz szlak połączył się z czerwonym GSB. Hala Pisana była tuż, tuż. Kilka minut później osiągnęliśmy kulminacyjny punkt naszej wycieczki. Po chwili odpoczynku wyruszyliśmy w stronę schroniska na Cyrli. Pomimo wspaniałej pogody, na szlaku spotkaliśmy dosłownie parę osób, w większości rowerzystów. Zupełnie inaczej wyglądały okolice schroniska. Tłumy turystów spowodowały, że przerwa obiadowa nieco się wydłużyła. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Niczym żmije lub jaszczurki wygrzewaliśmy się w słońcu. Te chwile mogłyby trwać w nieskończoność, ale z oczywistych powodów musiały zostać przerwane. Ostatnim etapem eskapady było zejście do Rytra, gdzie na dużym placu obok stacji oczekiwał nasz bus. Kiedy przekraczaliśmy znowu Poprad, stało się jasne, że piękna, turystyczna sobota w Beskidzie Sądeckim dobiegła końca.

Autor:
sekretariat
SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe