Na Jeleniej, Maślanej i Zielonej Górze
19 kwietnia 2009Ledwo minęły dwa tygodnie od inauguracji sezonu turystycznego 2009 a już jesteśmy po kolejnej wycieczce. Wszystko dzięki sprzyjającej wyjątkowo pogodzie. Tym razem postanowiliśmy odwiedzić południowe skrawki Pogórza Ciężkowickiego, chociaż niektórzy topografowie umieszczają odwiedzony przez nas rejon już w Beskidzie Niskim. W każdym bądź razie, w niedzielny poranek, 18 kwietnia 2009r wyruszyliśmy tradycyjnie spod hotelu "Tarnovia" by poprzez Tuchów, Ciężkowice, Stróże i Grybów dotrzeć do Szymbarku. Ta znacząca niegdyś miejscowość należała przed wiekami do rycerskiego rodu Gładyszów.
O czasach jej świetności świadczy chociażby położony nad rzeką Ropą renesansowy dwór obronny z II połowy XVI wieku. W miejscowości znajduje się również niewielki skansen budownictwa ludowego, a także drewniany kościół pw. św. Wojciecha z 1782 roku.
W Szymbarku rozpoczynała się również piesza część naszej wycieczki. Wzbudzając zainteresowanie miejscowej ludności, weszliśmy na zielony szlak i udaliśmy się w stronę Jeleniej Góry (na szczęście nie tej leżącej u podnóża Sudetów). Kilka minut po rozpoczęciu wędrówki, niebo rozpogodziło się i od tej pory aż do końca wycieczki towarzyszyło nam słoneczko i włoski błękit. Po zdobyciu Jeleniej Góry (na jej stokach znajduje się rezerwat
o tej samej nazwie), skierowaliśmy się w dół, by dotrzeć do największego jeziora osuwiskowego w Karpatach. Nazywane jest ono Beskidzkim Morskim Okiem. Stamtąd podążyliśmy na Maślaną Górę, najwyższy punkt naszej eskapady. Dwa tygodnie wcześniej podziwialiśmy ją z Jamnej. Po krótkim odpoczynku na szczycie udaliśmy się w stronę Zielonej Góry (znów nazwa kojarząca się z dość odległym od Tarnowa miastem). Później coraz bardziej obniżaliśmy się, by po niecałych dwóch godzinach dotrzeć do Stróż.
Droga powrotna mijała w sympatycznej atmosferze, tym bardziej, że poznaliśmy już cel kolejnej wycieczki. Na początku maja wyruszymy w Gorce. Może uda się nam jeszcze zobaczyć krokusy na gorczańskich polanac...