Niedziela na Cyrli i na Makowicy
04 pażdziernika 2015Druga rodzinna wycieczka górska odbyła się w pierwszą niedzielę października. Liczne grono turystów złożone z najmłodszych (głównie) uczniów, ich rodziców oraz kilku zaprzyjaźnionych osób z tarnowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego wybrało się tym razem w Beskid Sądecki. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w piękny słoneczny poranek na tarnowskim dworcu PKS. Stąd wynajętym busem pojechaliśmy do Rytra. Przekraczając most na Popradzie znaleźliśmy się na terenie pasma Jaworzyny Krynickiej. Za plecami zostawiliśmy Pasmo Radziejowej. Obydwa pasma należą do Beskidu Sądeckiego a rzeka Poprad stanowi granicę między nimi. Następnie wspięliśmy się na górującą nad Rytrem górę zwaną Zamczyskiem. Nazwa nie jest przypadkowa. Na szczycie znajdują się bowiem ruiny zamku rycerskiego pochodzącego z XIII wieku. Jego historię przedstawił nam szkolny (w tej roli tradycyjnie wystąpił pan dyrektor) przewodnik. Zamkowa załoga pilnowała szlaków kupieckich ciągnących się wzdłuż doliny Popradu. Dodatkowo pobierała od kupców cło, ponieważ w pobliżu przebiegała granica polsko – węgierska. Opuściliśmy ruiny i drogą ułożoną z betonowych płyt zaczęliśmy podejście w stronę małego przysiółka zwanego Podmakowicą. Wokół nas rósł gęsty bukowy las. Wysokie drzewa skutecznie zasłaniały przed nami słońce, ale z drugiej strony chroniły przed dość silnym wiatrem. Minęliśmy Podmakowicę, podziwiając widok Radziejowej – najwyższej góry Beskidu Sądeckiego oraz położonych wokół niej szczytów. Niedługo potem doszliśmy do schroniska na Cyrli. Po krótkiej przerwie, spędzonej w schronisku lub przed nim, wyruszyliśmy w stronę wierzchołka Makowicy. To ostatnia wybitna góra leżąca w paśmie Jaworzyny Krynickiej. Na jej skalistym szczycie zrobiliśmy sobie pamiątkową fotografię. Leżącą poza szlakiem ścieżką zeszliśmy z powrotem na Cyrlę. Dłuższą tym razem przerwę większość uczestników wykorzystała na zjedzenie obiadu. Schroniskowa kuchnia słynie bowiem z wielu wspaniałych potraw. Mieliśmy okazję aby się o tym przekonać. Po niespełna dwóch godzinach odpoczynku rozpoczęliśmy zejście. Tym razem wykorzystaliśmy do tego czerwony szlak turystyczny. Żal było schodzić, ponieważ pogoda i widoki zachęcały do jak najdłuższego pobytu w górach. Czas jednak biegł nieubłaganie. Z każdą minutą byliśmy coraz niżej. Wreszcie przed naszymi oczami ukazał się Poprad i czekający bus. Przed osiemnastą wróciliśmy do Tarnowa. Teraz z niecierpliwością czekamy już na kolejną górską wyprawę.
Autor:
admin
admin