Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Niedziela w Beskidzie Sądeckim

20 maja 2018


Trzy tygodnie po ostatniej szkolnej górskiej eskapadzie w Gorce, wyruszyliśmy na kolejną wycieczkę. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Z pewnością bez zmian pozostawała doskonała pogoda a także zapał do wędrowania. Tym razem niedzielę postanowiliśmy spędzić w Beskidzie Sądeckim. Wypełniony do ostatniego miejsca bus pomknął rankiem w stronę Nowego Sącza. Cały czas towarzyszyło nam błękitne niebo i świecące słońce. Nieoczekiwanie zatrzymaliśmy się w Czchowie, gdzie dołączył do nas nasz szkolny katecheta czyli ksiądz Robert. Była to miła niespodzianka o której wiedziało tylko kilkoro uczestników. Mimo niewielkiego ścisku dojechaliśmy szczęśliwie do Jaworek a właściwie to nawet nieco dalej, bo do Białej Wody. Niestety od Sącza na niebie pojawiało się coraz więcej kłębiastych chmur, które gdzieś w okolicach Krościenka całkowicie zakryły słońce. Nie były to jednak chmury deszczowe więc bez obaw wszyscy opuścili busa. Brak słońca spowodował, że warunki do marszu były jeszcze lepsze. Szlakiem czerwonym skierowaliśmy się w stronę Ruskiego Wierchu. Już po kilku chwilach minęliśmy słynną Bazaltową Skałkę, będącą pomnikiem przyrody i osobliwością tego regionu. Kolejne minuty i oglądamy z góry panoramę rezerwatu Biała Woda. Mijamy bacówkę i duże stado owiec. Na rozległej widokowej polanie ogłoszona zostaje przerwa. Ksiądz Robert buduje z kamieni polowy ołtarz, ubiera białą albę i rozpoczyna się… msza święta. Wszak to niedziela. W ten sposób otoczeni świątynią przyrody uczestniczyliśmy w górskiej Eucharystii. Po mszy wędrujemy dalej. I trafiamy na kolejną niespodziankę. W pewnej chwili leśną drogę blokują nam… partyzanci. Na szczęście to tylko grupa rekonstrukcyjna. Kilka minut później spotykamy jadących na motorze żołnierzy Wehrmachtu a między drzewami widzimy radzieckich partyzantów. Znowu mijamy niemiecki posterunek graniczny. Kiedy dochodzimy w pobliże Przełęczy Gromadzkiej uczestniczymy w widowisku historycznym poświęconym czasom II wojny światowej w Beskidzie Sądeckim. To przecież tutaj przebiegała wtedy granica między Generalnym Gubernatorstwem a faszystowską Słowacją. Niestety naszym celem jest Eliaszówka więc po kilkunastu minutach rozpoczynamy ostatnie tego dnia podejście. Na szczycie wchodzimy na wieżę widokową, smucąc się nieco, że Tatry przysłonięte są chmurami. Humory poprawia nam za to panorama Beskidu Sądeckiego, Niskiego i Wyspowego. Z Eliaszówki schodzimy do bacówki na Obidzy. Tutaj każdy może skorzystać z bacówkowych przysmaków obiadowych. Zachmurzone niebo skutecznie odstraszyło turystów więc czas oczekiwania na zamówione potrawy jest wyjątkowo (jak na sezon turystyczny) krótki. Posileni i wypoczęci schodzimy do Kosarzysk. A drogę zejściową umila nam… słońce, które niepostrzeżenie pojawiło się na niebie i towarzyszyć nam będzie już do samego Tarnowa.
Autor:
sekretariat
SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe