Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Niedziela w Paśmie Jaworzyny Krynickiej

22 maja 2011

Niespełna trzy tygodnie po ostatniej turystycznej eskapadzie, powróciliśmy na górskie szlaki. Tym razem obszarem naszej „perciowej” działalności uczyniliśmyPasmo Jaworzyny Krynickiej.
W niedzielny pogodny poranek wyruszyliśmy autobusem do miejscowości Frycowa. Po dojechaniu do niej skręciliśmy w stronę Złotnego. Na granicy Frycowej i Homrzyskopuściliśmy autokar
i w kilkanaście minut, idąc ostro pod górę szlakiem rowerowym dotarliśmy do żółtego szlaku turystycznego. Mocno grzejące słońce i wędrówka odkrytym, grzbietowym terenem, powodowały ogromne odczucie suchości w naszych gardłach. Na szczęście w plecakach posiadaliśmy spory zapas wody mineralnej. Po pewnym czasie weszliśmy w las. Na kolejnej dużej polanie (nad wsią Barnowiec) zorganizowaliśmy krótką przerwę. Czekało nas bowiem strome podejście na Sokołowską Górę (1028m n.p.m.). Kiedy już je pokonaliśmy , droga się wypłaszczyła i wreszcie dotarliśmy do połączenia z (oznaczonym czerwonym kolorem) Głównym Szlakiem Beskidzkim. Stąd w ciągu 10 minut zameldowaliśmy się na Hali Pisanej (1043m n.p.m.) czyli w najwyższym punkcie naszej wycieczki. Planowaliśmy zrobić sobie tutaj dłuższą przerwę, ale zbliżające się odgłosy burzy, spowodowały, że po kilku minutach ruszyliśmy dalej. Na Przełęczy Bukowina pożegnaliśmy schodzący w stronęPiwnicznej Zdroju szlak żółty (wędrowaliśmy już nim przed dwoma laty a także w czasie tegorocznych rekolekcji gimnazjalnych). Idąc od tej pory szlakiem czerwonym osiągnęliśmy wierzchołek Jaworzyny Kokuszczańskiej. Tymczasem burza nieco się oddaliła. W radosnym nastroju dotarliśmy do schroniska na Cyrli. Zgodnie z planem, tutaj wypadała nam przerwa obiadowa. Posuwając się w powoli w długiej kolejce, zamawialiśmy swoje ulubione dania (m.in. pierogi, naleśniki, kiełbaski, schabowe, szarlotki). Ponad godzinę później, ruszyliśmy dalej. Wykorzystując warunki pogodowe postanowiliśmy nie schodzić od razu do Rytra, ale wydłużyć nieco naszą trasę i przez osiedle Makowicazejść do ruin ryterskiego zamku. Kiedy podchodziliśmy do resztek zamczyska, znowu usłyszeliśmy grzmoty. Szybko wspięliśmy się na zamkowy dziedziniec i po zrobieniu pamiątkowych zdjęć pomknęliśmy w stronę (dobrze widocznego z ruin) naszego czerwonego autobusu, stojącego przy stacji kolejowej w Rytrze. Schodząc widzieliśmy dobrze zbliżającą się w naszym kierunku od strony Piwnicznej i Młodowa burzę oraz towarzyszące jej smugi deszczu. Perspektywa solidnego zmoknięcia wyzwoliła w całej grupie dodatkowe siły. Pierwsze krople deszczu spadły na nas podczas przejścia przez most na Popradzie. Ale wtedy od autobusu dzieliło nas już tylko 200 metrów. Błyskawicznie je pokonaliśmy. I kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca w autokarze, rozpoczęła się nawałnica. Tym razem szczęście nam sprzyjało. Beskid Sądecki okazał się bardziej łaskawy niż Gorce.


Kategorie:
Turystyka, Galeria
Autor:
admin
SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe