Obóz językowo – turystyczny w Gliczarowie
30 sierpnia 2012Tegoroczny obóz językowo – turystyczny odbiegał nieco od tradycji. Przede wszystkim zorganizowany został po raz pierwszy pod koniec wakacji czyli w drugiej połowie sierpnia. Stanowił więc niejako „przetarcie” przed czekającym nas wkrótce „edukacyjnym trudem”. Staraliśmy się jednak nie zapominać, że czas odpoczynku jeszcze się nie skończył. Dni mijały więc szybko i w bardzo dobrej atmosferze. Duży wpływ miała na to bez wątpienia doskonała pogoda, która towarzyszyła nam w ciągu całego pobytu na Podhalu. Podobnie, jak w ubiegłym roku gościliśmy bowiem w Gliczarowie Górnym –wiosce słynącej z niezrównanej panoramy Tatr. Miejscem zakwaterowania stała się ponownie przytulna i komfortowa Willa „Szarotka”. Zanim w niedzielne popołudnie dotarliśmy na miejsce zwiedziliśmy odremontowany zamek Tropsztyn w Wytrzyszce, ruiny zamku w Czorsztynie oraz zamek w Niedzicy. Zamek Tropsztyn a także ten niedzicki łączy zresztą legenda o inkaskiej księżniczce oraz ukrytym (i do dziś nieodnalezionym) złotym skarbie Inków. Od poniedziałku ruszyły zajęcia językowe. Odbywały się one w trzech grupach, podzielonych ze względu na stopień zaawansowania i były bardzo urozmaicone. Dbały o to pani Agnieszka i pani Magda. Wykorzystując wspaniałą pogodę organizowaliśmy też wycieczki górskie. Naszym przewodnikiem był jak zwykle pan dyrektor. W trakcie pierwszej dotarliśmy do Starego Smokowca – największej miejscowości turystycznej słowackich Tatr. Kolejką szynową wyjechaliśmy na Siodełko, skąd pomaszerowaliśmy do Chaty (schroniska) Zamkowskiego. W drodze powrotnej na Siodełko obejrzeliśmy wodospady Zimnej Wody. Bardziej ambitni piechurzy powędrowali natomiast do Łomnickiego Stawu. Innego dnia zwiedziliśmy krótką reglową dolinkę „Ku Dziurze”, szukając w czasie upalnego popołudnia ochłody w jaskini zwanej Dziurą. W czasie kolejnej wycieczki odwiedziliśmy Rusinową Polanę, skąd podziwialiśmy panoramę Tatr Wysokich. W tym samym czasie najstarsi uczestnicy obozu wspięli się na Giewont i Kopę Kondracką. Nie obyło się też bez wizyty na termalnych basenach w Bukowinie oraz Białce Tatrzańskiej a także spaceru zatłoczonymi Krupówkami. Wieczorami tradycyjnie oglądaliśmy anglojęzyczne filmy. Ani się obejrzeliśmy a trzeba było wracać do Tarnowa. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Nowym Sączu, gdzie w skansenie obejrzeliśmy zrekonstruowane miasteczko galicyjskie z XIX wieku a także poznaliśmy życie jego mieszkańców. Niestety wakacje powoli się kończą i za kilka dni będziemy musieli wrócić do szkoły.