Powitanie wakacji na szczycie Mogielicy
30 czerwca 2012Sprzyjająca pogoda i zakończony właśnie rok szkolny były świetnym powodem na zorganizowanie kolejnej „perciowej” eskapady. Po raz drugi w tym roku wybraliśmy na nią obszar Beskidu Wyspowego. Tym razem (aby dobrze powitać rozpoczynające się wakacje), naszym celem stała się Mogielica – najwyższy szczyt tego pasma.
Pomimo wczesnej pory, upał dawał znać o sobie już podczas zbiórki. Czyste niebo nie zapowiadało żadnych zmian w tej materii. Podróż minęła nam bez jakichkolwiek przeszkód. Po niespełna dwóch godzinach jazdy dotarliśmy na Przełęcz Chyszówki (znanej też pod nazwą Przełęczy Edwarda Rydza-Śmigłego). Stąd wyruszyliśmy szlakiem zielonym w stronę szczytu. Odkryte widokowe odcinki pozwalały „nacieszyć” oczy ale jednocześnie doskonale odczuwaliśmy na nich gorące, afrykańskie powietrze napływające nad południową Polskę od kilku dniu. Na szczęście dłuższe odcinki szlaku prowadziły lasem. Mimo to wszyscy chętnie przystali na propozycję krótkiego odpoczynku na Wyżnikówce -podszczytowej polanie ze wspaniałymi widokami. Po krótkiej regeneracji sił, bez problemów osiągnęliśmy szczyt, mijając po drodze ambonę skalną zwanąZbójnickim Stołem. Potem w grupkach wychodziliśmy na wieżę widokową, by podziwiać dookólne panoramy. Widoczność była dobra (ale nie znakomita) więc dostępne dla naszych oczu były: Pogórze Rożnowskie, Pasmo Radziejowej, Małe Pieniny, Gorce, Beskid Wyspowy, Beskid Makowski i Beskid Żywiecki. Zakryte pozostawały jedynie Tatry. Cześć osób podeszła jeszcze na małą polanę z papieskim krzyżem. Potem zgodnie z planem powędrowaliśmy za znakami niebieskimi i żółtymi na zachód. Po chwili zeszliśmy na Polanę Stumorgową – największą z polan w paśmie Mogielicy. Powoli przemieszczaliśmy się wśród wspaniałych widoków. Nasz wzrok przyciągał zwłaszcza Ćwilin, na którym gościliśmy przed miesiącem. Po kilku minutach znowu weszliśmy w las i idąc w cieniu doszliśmy do przełęczy pod Małym Krzystonowem. Teraz czekało nas kolejne podejście (szlakiem żółtym) na wymieniony w ostatnim zdaniu wierzchołek a potem na jego trochę większego „brata” zwanego Krzystonowem. W dobrej formie „połknęliśmy” obydwa szczyty i doszliśmy do skrzyżowania szlaku żółtego z zielonym. Pierwotnie mieliśmy stąd schodzić do Półrzeczek, ale ponieważ pogoda i kondycja uczestników dopisywały, postanowiliśmy podejść jeszcze na kolejną widokową polanę – Skalne, rozpościerająca się między szczytami Kutrzycy i Jasienia. Tam odpoczywaliśmy przez kilkanaście minut, po czym wróciliśmy do zielonego szlaku i nim zeszliśmy do Półrzeczek. Wracając zatrzymaliśmy się jeszcze na lodach w Jurkowie koło Dobrej. I to było miłe zakończenie naszej wycieczki w pierwszą wakacyjną sobotę. Teraz chętni będą chodzić po górach indywidualnie. A „Perć” powróci na szlaki już we wrześniu. Miłych wakacji!!!