Trzy Korony zdobyte!!!
20 maja 2008Jak pewno pamiętacie, 20 kwietnia tego roku mieliśmy się wybrać na oficjalne rozpoczęcie sezonu turystycznego w Małopolsce. Niestety plany zepsuła pogoda...
Ale już miesiąc później - 18 maja - nadrobiliśmy zaległości. Niestety, nie wszystko poszło po naszej myśli. Pogoda była niepewna, więc naszą wycieczkę nieco skróciliśmy. Zacznijmy jednak od początku.
Z Tarnowa wyjechaliśmy autokarem wczesnym rankiem. Zebrała się całkiem spora grupa - oprócz uczniów gimnazjum i szkoły podstawowej było paru nauczycieli, rodziców oraz dwóch przewodników! Pojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem przez Jurków i Nowy Sącz.
Wędrówkę rozpoczęliśmy z ulicy Jagiellońskiej w Krościenku. Najpierw czekało nas podejście szlakiem żółtym na przełęcz Szopka. Wznosząc się coraz to wyżej i wyżej podziwialiśmy coraz rozleglejsze widoki. W końcu dotarliśmy na przełęcz. Tam zrobiliśmy mały postój oglądając wspaniałą panoramę Tatr. Pan Janusz nie omieszkał nam ją opisać. Według pierwotnego planu mieliśmy teraz zejść dalej do Sromowiec, przejść kładką przez Dunajec, przez Czerwony Klasztor i Przełęcz po Klasztorną Górą, Płaśnie do Leśnicy i stamtąd Drogą Pienińską do Szczawnicy. Ze względu na zapowiadane załamanie pogody zmieniliśmy trasę zamierzając udać się przez Trzy Korony i Górę Zamkową z powrotem do Krościenka.
Po krótkim odpoczynku na przełęczy pokonaliśmy malutkie podejście niebieskim szlakiem właśnie pod Trzy Korony. Tam wykupiliśmy bilety i dwoma grupami kolejno wchodziliśmy na szczyt. Widok z niego był po prostu niesamowity, mimo niezbyt ładnej pogody!
Później poszliśmy dalej szlakiem niebieskim na Zamkową Górę, gdzie niegdyś stał Pieniński Zamek. W tym miejscu nasz przewodnik opowiedział nam co nieco o jego historii a także o postaci świętej Kingi. Następnie zeszliśmy do Krościenka udając się na rynek. Tutaj mogliśmy poznać smak miejscowych lodów.
Niektórzy uczestnicy czuli niedosyt (no i chcieli zrobić zakupy na Słowacji), więc wybraliśmy się jeszcze na króciutki spacerek po Drodze Pienińskiej ze Szczawnicy do Leśnicy i z powrotem.
Teraz już nie pozostało nam nic oprócz powrotu do Tarnowa!