Społeczna Szkoła Podstawowa nr 2

Turbacz - Zielona Szkoła 2016

15 lipca 2016

Tegoroczna zielona szkoła była trochę nietypowa. Po pierwsze uczestniczyli w niej wyłącznie uczniowie gimnazjum, po drugie miejscem naszego zakwaterowania było schronisko na Turbaczu. W związku z tym szczególnie istotną rolę miała odgrywać pogoda jaką zastaniemy w Gorcach. Prognozy zapowiadały w ciągu tygodnia przelotne deszcze i możliwość wystąpienia burz. Nikogo to jednak nie martwiło. W poniedziałkowy ranek wszyscy punktualnie zjawili się na miejscu zbiórki. Na błękitnym niebie mocno świeciło słońce a na peronie dworca autobusowego czekał na nas bus z przyczepką. Poukładaliśmy w niej nasze podstawowe bagaże. Przeważały wśród nich plecaki, ale nie zabrakło też kilku walizek. Jeżeli ktoś jednak podejrzewa, że wciągaliśmy je górskimi ścieżkami do schroniska, jest w błędzie. Po przyjeździe do Kowańca (dzielnicy Nowego Targu), zostały one przepakowane do samochodu terenowego i wywiezione do schroniska wraz z kilkoma zgrzewkami wody mineralnej, które zakupiliśmy po drodze.  My zaś z mniejszymi plecakami ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę Turbacza. Początkowo nasza trasa wiodła asfaltem. Minęliśmy wyciągi narciarskie na Długiej Polanie oraz stację GOPR. Po kilkunastu minutach szlak skręcił w prawo, między zabudowania a następnie przekroczył (po małej drewnianej kładce) potok. Od tego miejsca rozpoczęliśmy strome podejście. Już sama jego nazwa – Golgota, wskazuje, że nie było lekko. Prawie wszyscy z ulgą przyjęli jego koniec. Na rozłożystej łące, z widokiem na Tatry zorganizowaliśmy pierwszą przerwę. Nasza dalsza wędrówka przypominała nieco działania wojny podjazdowej i zorganizowana była w prostym rytmie: podejście – przerwa, podejście – przerwa, podejście – przerwa. Cały czas zdobywaliśmy jednak systematycznie zdobywaliśmy wysokość. Wraz z nią widoki stawały się coraz rozleglejsze i piękniejsze. Słońce zaszło za kłębiaste chmury więc nie odczuwaliśmy tak bardzo trudów wędrówki. Wczesnym popołudniem dotarliśmy do schroniska. Po zakwaterowaniu i odpoczynku wyruszyliśmy na kolejny spacer. W jego trakcie zdobyliśmy wierzchołek Turbacza (1310 m n.p.m.) – najwyższego gorczańskiego szczytu. Potem poszliśmy na Czoło Turbacza (1258 m n.p.m.) – które na gorczańskiej liście wysokości zajmuje piątą pozycję. W trakcie wędrówki poznaliśmy kilka gorczańskich roślin, a także krótką historię tego ciekawego pasma, znanego z wielu rozległych górskich polan. Po powrocie do schroniska zjedliśmy obiadokolację, a po niej mogliśmy odpocząć czytając książki i gazety lub grając w gry towarzyskie.


Kolejnego dnia wierzchołki Gorców spowijała gęsta mgła. Nasze plany górskie uległy więc nieznacznej modyfikacji. Cel pozostał bez zmian – schronisko na Starych Wierchach, skróciliśmy jednak trochę trasę marszu. Po śniadaniu, zamiast wędrować  w stronę Bukowiny Obidowskiej, poszliśmy czerwonym szlakiem w stronę Rabki Zdrój. Po drodze mieliśmy okazję poznać  kolejnych przedstawicieli gorczańskiej flory a od czasu do czasu i fauny. Minąwszy Obidowiec (1106 m n.p.m.) skręciliśmy w prawo, by zielonym szlakiem dotrzeć do leżącego na szczycie Suhory - górskiego Obserwatorium Astronomicznego  należącego do Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Kiedy tam doszliśmy, niebo zachmurzyło się mocno i zaczęło lekko kropić, Na szczęście deszcz wkrótce ustał a my tzw. Kopaną Drogą wróciliśmy na czerwony szlak, by po chwili dojść do schroniska na Starych Wierchach. Na niebie znów pokazał się błękit.  Ale gdzieś na horyzoncie zaczęły gromadzić ciemne chmury. Mimo to przez godzinę odpoczywaliśmy przed schroniskiem w promieniach mocno świecącego słońca. Droga powrotna upłynęła nam na obserwowaniu burz, przemieszczających się w bliższej i dalszej okolicy. I gdy wydawało się nam, że niezmoczeni dotrzemy do schroniska na Turbaczu z nieba zaczęły lecieć duże krople deszczu. Po chwili przemieniły się w intensywne opady. Wyciągnęliśmy z plecaków kurtki, peleryny i… parasole. Do przejścia pozostało nam niespełna dwadzieścia minut. Postanowiliśmy nie szukać naturalnego schronienia pod świerkami tylko wędrować dalej. Jak na ironię deszcz przestał padać, gdy dotarliśmy do schroniska. Potem jednak, nad Turbaczem padało jeszcze kilkakrotnie i każdy mógł osobiście zaobserwować, jak zmienna jest pogoda w górach. Raz słońce, raz ulewa a w międzyczasie… tęcza.


Następnego dnia prognozy zapowiadały możliwość wystąpienia gwałtownych burz już w godzinach przedpołudniowych, dlatego postanowiliśmy nie oddalać się zbytnio od schroniska. Mimo to udało nam się zdobyć Jaworzynę Kamienicką (1288 m n.p.m.) oraz Kiczorę (1282 m n.p.m.) czyli drugi i trzeci pod względem wysokości szczyt Gorców. Na podszczytowej polanie pod tą pierwszą górą, stoi Bulandowa Kapliczka – jeden z gorczańskich symboli. Ufundował ją na początku XX wieku Tomasz Chlipała – legendarny baca i czarownik. Ponieważ burza nie chciała nadejść weszliśmy po raz kolejny na Turbacz oraz Czoło Turbacza. W ten (nieoczekiwany dość) sposób stanęliśmy jednego dnia na czterech (z pięciu) najwyższych gorczańskich szczytach. Gwałtowna burza nadciągnęła nad Turbacz dopiero w godzinach popołudniowych. My bezpiecznie odpoczywaliśmy już wtedy w schronisku. Niestety nie mogliśmy rozpalić zaplanowanego ogniska.


Czwartek powitał nas całkowicie bezchmurnym niebem i doskonałą widocznością. Łańcuch Tatr wydawał się tak bliski, jak na wyciągnięcie ręki. Nie zwlekając ani chwili, po śniadaniu zeszliśmy na Przełęcz Borek szlakiem żółtym, wciągając po drodze intensywny zapach… czosnku. Okolice szlaku porastały bowiem duże łany kwitnącego czosnku niedźwiedziego, wytwarzającego ten wspaniały aromat. Z przełęczy ścieżkami edukacyjnymi GPN doszliśmy na Kopę (1032m n.p.m.). Ten niezbyt wysoki szczyt jest doskonałym punktem widokowym, zwłaszcza na Beskid Wyspowy. Tutaj dokładnie można zobaczyć, skąd wzięła się nazwa tego pasma. W takim miejscu obowiązkowo należało zrobić przerwę. Uprzykrzały ją nieco (jak to w Gorcach) całe stada natrętnych much. Z Kopy czekało nas podejście czarnym szlakiem na Polanę Pustak. Aby tam dotrzeć musieliśmy się wspiąć prawie 200 metrów w pionie. Jednak warto było, ponieważ polana ta jest kolejnym miejscem słynącym z rozległej panoramy. Tym razem widzieliśmy Beskid Sądecki, Pieniny, Magurę Spiską, Tatry oraz Babią Górę. Część grupy została na polanie a chętni poszli na Kudłoń (1274 m n.p.m.) – czwarty najwyższy szczyt Gorców. Potem zeszliśmy znowu żółtym szlakiem na Przełęcz Borek a stamtąd przez Czoło Turbacza dotarliśmy do schroniska. Wieczór wypełniły sportowe emocje. W wypełnionej po brzegi schroniskowej jadalni obejrzeliśmy mecz Polska – Niemcy, rozgrywany w ramach odbywających się właśnie Mistrzostw Europy w piłce nożnej.


W piątek po śniadaniu, spakowaniu się i zrobieniu porządku w pokojach po raz ostatni stanęliśmy przed schroniskiem na Turbaczu. Duże bagaże spakowaliśmy znów do samochodu terenowego. Potem nie zwlekając rozpoczęliśmy zejście do Nowego Targu. Przy myśliwskiej kapliczce na Bukowinie Miejskiej zrobiliśmy krótką przerwę. Z każdą minutą byliśmy niżej. Wreszcie naszym oczom ukazały się zabudowania Nowego Targu. Pół godziny później nasza wędrówka dobiegła końca. Na Kowańcu czekały już nasze bagaże. Chwilę później przyjechał nasz bus. Kiedy wyjeżdżaliśmy nad Gorcami zaczęły zbierać się ciemne chmury. Tatr też nie było już widać. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na lodach w Krościenku nad Dunajcem. To było słodkie ukoronowanie pięciu miłych dni spędzonych razem wśród wspaniałej przyrody na gorczańskich szlakach. Wczesnym popołudniem wróciliśmy do Tarnowa. „Zielona Szkoła 2016” przeszła w ten sposób do historii.



Kategorie:
Archiwum, gimnazjum, Galeria
Autor:
admin
SSP2 Godło Rzeczpospolitej Polskiej Społeczne Towarzystwo Oświatowe