Wspaniała jesienna niedziela w Paśmie Radziejowej
27 pażdziernika 2013Kolejną, wspólną z tarnowskim oddziałem PTT wycieczkę górską zorganizowaliśmy w ostatnią niedzielę października. Tym razem wybraliśmy się w Pasmo Radziejowej. Wspaniała (prawie letnia) pogoda i uroki jesieni w górach spowodowały, że warto było wstać wczesnym rankiem. Tym bardziej, że zmiana czasu z letniego na zimowy, podarowała nam dodatkową godzinę snu. Pieszą część naszej wycieczki rozpoczęliśmy kilkanaście minut po ósmej w Kosarzyskach. Idąc ścieżką pozbawioną oznakowań szlaku turystycznego w nieco ponad godzinę dotarliśmy do Chatki pod Niemcową.
W dolinie Popradu snuły się jeszcze mgły. Nad nimi piętrzyło się Pasmo Jaworzyny Krynickiej. Okolice chatki tonęły już w promieniach jesiennego słońca. Niespotykanie wysoka (jak na koniec października) temperatura sprawiła, że przez dłuższą chwilę siedzieliśmy szczęśliwi na drewnianych ławkach podziwiając jesienne górskie krajobrazy. Niektórzy zdecydowali się na zjedzenie drugiego śniadania. Miła pani z chatki częstowała chętnych herbatą. Z żalem opuszczaliśmy to miejsce. Po krótkim podejściu stanęliśmy na Niemcowej, skąd czerwonym szlakiem powędrowaliśmy w stronę Wielkiego Rogacza. Na grzbiecie odczuwaliśmy dość mocne podmuchy wiejącego z południa wiatru.
Przygotowujące się do zimy buki zrzuciły już większość swoich liści, więc momentami szliśmy po puszystym liściowym dywanie, brodząc po kostki i szurając do woli. Niepostrzeżenie dotarliśmy do coraz bardziej zarośniętego szczytu Wielkiego Rogacza. Ponieważ nikt nie czuł jeszcze zmęczenia, cała grupa postanowiła zdobyć Radziejową. To był bardzo dobry pomysł. Już po chwili marszu naszym oczom ukazały się (w całej okazałości) Tatry, Małe Pieniny, Pieniny, Gorce i Beskid Żywiecki z Babią Górą. Chociaż podejście na szczyt Radziejowej rozciągnęło nieco naszą grupę wszyscy w dobrej formie osiągnęli wierzchołek. Energii bez problemów starczyło też do wejścia na wieżę widokową. Widoki były doprawdy znakomite. Do wymienionych wcześniej pasm górskich dołączyły jeszcze: Beskid Wyspowy i Niski oraz Pogórze Rożnowskie. Tylko wiatr, który dmuchał z całą mocą przeszkadzał trochę w kontemplacji. Zadowoleni ze zrealizowania planów opuściliśmy szczyt Radziejowej i poszliśmy z powrotem w stronę Rogacza. Wiatr nieco się uspokoił.
Z Rogacza obraliśmy kierunek na Bacówkę na Obidzy. Zbliżała się wszak pora obiadu. Kiedy straciliśmy jeszcze trochę wysokości, wiatr pożegnał się z nami na dobre. Widać wolał działalność szczytową. I dobrze, bo dzięki temu czuliśmy się jak na sierpniowej wycieczce. Spacerowym tempem dotarliśmy na Obidzę. Naleśniki, pierogi, schabowe i szarlotki szybko uzupełniły stracone kalorie. Po godzinie rozpoczęliśmy ostatni etap naszej wędrówki. Przez Suchą Dolinę dotarliśmy do parkingu w Kosarzyskach. Dojeżdżając do Tarnowa przekonaliśmy się jeszcze raz, że obowiązuje już czas zimowy. Mimo, iż do siedemnastej pozostawało jeszcze ponad dwadzieścia minut na zewnątrz zaczynał się zmierzch. Czy to już ostatni akcent jesiennego sezonu?
sekretariat